poniedziałek, 20 października 2014

czy jesteś szczęśliwy?

O Panie, nie nazwałeś nas sługami, lecz przyjaciółmi, spraw, abym wytrwał w Twojej miłości (J 15, 15. 9)

Niejednokrotnie doświadczyłam różnego rodzaju zranień ze strony tych, których nazywałam 'przyjaciółmi'. Sama zresztą również raniłam - czy to słowem, czy tym, co zrobiłam, a może nawet zwykłą obecnością i krzywym spojrzeniem. Odchodziłam, zrywałam kontakt, uciekałam... powracałam, przepraszałam, wybaczałam... I w kółko, i ciągle na nowo... 

Nie rozumiem, jak to jest, że człowiek kocha. Dlaczego tę osobę lubię, a tę staram się omijać. Dlaczego przy tej czuję się dobrze, a na inną ciężko mi nawet spojrzeć. 

Nie rozumiem też, dlaczego Bóg miałby kochać mnie taką, jaką jestem. Mimo że niejednokrotnie zachowuję się - z całym szacunkiem do tych zwierząt - jak ostatnia świnia. 

------------------------------------------------------------------
- Czy jest pani szczęśliwa? - zapytali mnie kilka lat temu, na ulicy, świadkowie Jehowy. 
- Yyyy... nie wiem... - odpowiedziałam, dziwiąc się zadanemu wówczas pytaniu.
- A myśli pani, że może pani być? 
- Yyyy... 

-------------------------------------------------------------------
Minęło zapewne kilka lat. W sercu ciągle wybrzmiewa to pytanie: Agata, czy ty jesteś szczęśliwa? Czy ty chcesz być szczęśliwa?

Nie wiem? Już dzisiaj wiem, że nie mogę tak odpowiedzieć. W końcu całe życie szukam szczęścia we mnie i wokół mnie. Poszukuję odpowiedzi w książkach i oczach drugiego człowieka. Szukam radości w tym, co przynosi mi dzień. Czasem ciężko mi odnaleźć, wściekam się, denerwuję, chodzę smutna... Innym razem mogę śpiewać radosne piosenki - i nawet nie przeszkadza mi, że nie umiem, a ktoś musi tego słuchać...

-------------------------------------------------------------------
- Czy dzisiaj jest środa? - zapytał mnie niegdyś, w niedzielę!, około pięćdziesięcioletni mężczyzna.
- Nie, dziś jest niedziela...
- Serio? Przegapiłem...

Nie wyglądał na zbyt trzeźwego. Śmierdział gorzałką i potem - co najmniej kilkudniowym. 

Pomyślałam, że dobrze zapytał. Zdał sobie sprawę, że 'coś' mógł przegapić? Nie wiem. Nie wiem, co dzieje się z nim teraz...

A ze mną? 

-------------------------------------------------------------------
- Agatka, ty zawsze byłaś inna. - powiedziała mi w gimnazjum moja polonistka, gdy ekscentrycznie recytowałam Inwokację 'Pana Tadeusza'. - Ty nigdy nie przejmowałaś się ludzką opinią, zawsze umiesz robić coś po swojemu.

Szara jesień, szara zima, szara wiosna, lato szare... Szara codzienność... A w tym wszystkim miejsce na zieleń i czerwień - moje ulubione kolory. Życie, życie, życie.

Agatka, czy jesteś szczęśliwa?

A może w tym wszystkim, w tym całym DZIWNYM życiu chodzi jedynie o to, by pozwolić żyć sobie i innym?

--------------------------------------------------------------------
Jeśli JESTEŚ Boże - jak powiedziałeś, że jesteś. Jeśli jesteś Ty, którego nie dostrzegam. Kiedy wskazujesz na miłość, którą przykryłam nienawiścią i złością, (nie)świętym oburzeniem, którego nie rozumiem. Skoro JESTEŚ Miłością, a ja kochać nie umiem... to co zrobić, by umieć Tobie zaufać? Skoro tęsknię, z tęsknoty umieram, a nie mam sił, by wznieść oczy do góry. Kiedy ręce drżą, bo choć tak mocno chciałyby być dobre, robią to, co zwyczajnie przykre. 

Skoro jesteś Niewidzialny, Niezgłębiony, Wszechmogący... Skoro nazywają Cię Ojcem, Mistrzem, Adonai, Panem... Gdy filozof nazwie Cię Absolutem, Transcendentalnym Immanentnym Absolutem, inni Sprawiedliwym Sędzią, a inny Miłością... 

Gdy JESTEŚ, choć Cię nie widzę. 
Gdy dotykasz, choć Cię nie czuję.
Gdy kochasz, choć nienawidzę.

Gdy żyjesz, chociaż umieram...

Jeśli JESTEŚ, Boże - bo powiedziałeś, że JESTEŚ.

Niech będę ja także. 

Czy jesteś szczęśliwy, że jestem?
Czy JESTEŚ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz