czwartek, 5 marca 2015

po prostu

Ostatnio kilka osób zapytało mnie Jak wierzyć, skąd brać tę wiarę? Czasem pytanie było dosłowne, innym razem przebijało się przez kilka innych. Jak wierzyć, gdy życie przygniata? Jak wierzyć, kiedy ludzie wokoło umierają? Jak doświadczyć działania Boga - przecież obiecał, że nie zostawi nas 'sierotami'? Jak, jak, jak?

Szukałam odpowiedzi na te pytania i... nie znalazłam. A Pan - wierzę - przyszedł. Właśnie w tych pytaniach. W tęsknocie. W buncie. W nic nierozumieniu. 
W książkach, które obecnie czytam, i spotykanych ludziach, których poznaję na nowo :)

Tomas Halik, w książce Chcę, abyś był, napisał: 
"Si comprehendis, non est Deus - jeśli o czymś myślisz, że to znasz, bądź pewien, że to nie Bóg - napisał św. Augustyn. Dotyczy to także zmartwychwstałego Chrystusa, lubiącego zaskakiwać; jeśli myślisz, że nie musisz Go szukać i odkrywać, to się z Nim nie spotkasz. Nieprzypadkowo apostoł Paweł na ateńskim Areopagu jako odpowiednie miejsce swego kazania o zmartwychwstaniu wybrał obraz Nieznanego Boga. (por Dz 17, 23) 
My także Go nie poznamy, jeśli na pytanie, które nam stawia, na pytanie, którym jest On sam, nie będziemy umieli odpowiedzieć z głębi serca, tak jak odpowiedział mu Piotr: Panie, Ty wiesz, że Cię kocham! Jezus nie wymaga od swoich uczniów znajomości teorii o zmartwychwstaniu, ale tego, by również oni 'wstali z martwych' i już teraz 'wkroczyli w nowe życie' (por. Rz 6, 4) - a nowość tego życia polega na miłości 'w stylu Jezusa' do innych ludzi, do świata, do życia, do Boga.
'Jezus jest odpowiedzią!' - czytamy na transparentach ewangelikalnych charyzmatyków. Tak, ale jest też druga odpowiedź; dopiero ten Jezus przeszedł przez milczenie śmierci, będące pierwszą odpowiedzią na rozdzierające pytanie z krzyża, może stać się odpowiedzią na pytanie tych, którzy dotknęli ciemności Wielkiego Piątku."

'Rozdzierające pytanie z krzyża'?
Czy nie właśnie to: Boże mój, dlaczego mnie opuściłeś?, które - 'dziwnym trafem' - pokazuje cały absurd i komizm sytuacyjny, gdy sam Chrystus staje się... ateistą? Gdy Bóg-Człowiek nie doświadcza obecności Tego, który u Izajasza powiedział, że nigdy nie opuści (nawet gdyby matka to zrobiła)?

Powiedziałam dzisiaj na wykładzie, że nawet profesor filozofii, z którym mieliśmy zajęcia, jawi się dla mnie ostatnio jako bardziej wierzący niż 'przeciętny katolik'. Chociaż publicznie powiedział, że jest ateistą i w Boga nie wierzy, ale... Ale wkurzała go instytucja Kościoła. Ale denerwowali Go księża (choć cenił Tischnera - podobnie jak ja...). Ale...

Profesor, który początkowo mnie irytował, potem było mi go szkoda, a dzisiaj... dzisiaj z chęcią umówiłabym się z nim na kawę i 'przybiła piątkę'. Oboje szukamy szczęścia, spełnienia, radości... Boga? Mówi, że nie wierzy, ale... no właśnie... czy mam prawo oceniać tę jego niewiarę? A może raczej... pobłogosławić ten jego święty czas, tę jego świętą i powtarzalną historię, ten moment poszukiwania i zadawania pytań, szukania na nie odpowiedzi...?

Pytania, pytania, pytania. 

Czy Chrystus, jeśli przyszedłby dzisiaj, znalazłby we mnie człowieka kochającego? 

Ubi caritas et amor, Deus ibi est... 

Kochać? Czy ja jeszcze umiem kochać?



Ks. Jan Twardowski "Nic więcej"

Napisał "MÓJ Bóg" ale przekreślił, bo przecież pomyślał
o tyle mój, o ile jestem sobkiem
napisał "Bóg ludzkości" ale się ugryzł w język, bo przypomniał
sobie jeszcze aniołów i kamienie podobne w śniegu do królików
wreszcie napisał tylko "Bóg". Nic więcej
Jeszcze za dużo napisał




2 komentarze:

  1. Jak wierzyć, gdy jest się przeświadczonym, że On jest, ale gdzieś się ukrył/opuścił...? Gdy życie wydaje się poukładane, a wszystko idzie dobrze, tylko Jego nie ma? Przecież był obecny w moim życiu, więc dlaczego teraz Go nie widzę/nie czuję/nie potrafię się modlić? Jedyne, co przychodzi mi na myśl "Szukajcie Pana gdy się pozwala znaleźć". Nic więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może jest właśnie... w tym pytaniu JAK WIERZYĆ? I we wszystkich pytaniach, na które nie umiem odpowiedzieć...

      Usuń