wtorek, 25 sierpnia 2015

mój świat

Miałam dzisiaj ponad 4 godziny, które spędziłam, będąc sama w Trójmieście. Pomyślałam, że zrobię małe zakupy. Ostatnio mocno cenię sobie wizyty w ciucholandzie, toteż pierwsze moje kroki skierowałam w tę stronę. Kupiłam sobie kilka rzeczy - między innymi niebiesko-żółtą sukienkę (pani w sklepie śmiała się, że mogę iść teraz na mecz Arki Gdynia z Lechią Gdańsk), która dzisiaj przysporzyła mi nie lada radości! I wcale nie dlatego, że kosztowała jedynie 3 zł...

Rano ubrałam spodnie, myśląc, że będzie zimno. Jak mocno się myliłam! Przebrałam się więc w zakupioną przez siebie chwilę wcześniej sukienkę, w ten sposób chroniąc swoje ciało od większej ilości potu. Kiedy tak przechadzałam się, właściwie bez większego celu, ulicą Świętojańską w Gdyni, podszedł - a właściwie podjechał - do mnie młody, dwudziestokilkuletni chłopak. 

Od razu zwróciłam na niego uwagę. Było w nim coś osobliwego. Mocno przykuwającego wzrok. Nie tylko sposób poruszania się (jeździł na elektrycznym wózku inwalidzkim), ale coś "więcej". Jakaś radość w oczach, pewien błysk, którego nawet nie umiem opisać. 
Ładna sukienka - z niemałym trudem wypowiedział te słowa, patrząc na to, jak się ubrałam. Powiedziałam krótkie: dziękuję. Po czym powiedział mi jeszcze raz: naprawdę, bardzo ładna. Już nic nie odpowiedziałam. Mi też się podoba, przyznam szczerze. Zresztą mojej Mamie podobnie. 

Pomyślałam jednak, jak wielką odwagę musiał mieć ten chłopak. Zaczepiać tak obcą osobę na ulicy? A może czuł, że właściwie nie ma nic do stracenia - bo w sumie, co ja mu mogłam zrobić? Nie wiem... Mimo całej mojej otwartej ekstrawertyczności chyba bym się nie odważyła...

Monika dodała na swoim profilu na facebooku wiersz Jarosława Borszewicza. 

szukam świata
w którym jedna jaskółka
czyni wiosnę
gdzie szewc
chodzi w butach
gdzie jak cię widzą
to dzień dobry
szukam świata
w którym
człowiek człowiekowi
człowiekiem


Odpowiedziałam Jej, że znam taki świat. Świat w którym człowiek jest dla człowieka człowiekiem. Gdy jak cię widzą, to dzień dobry. Znam taki świat, naprawdę! 

Poprosiła mnie: "pokaż mi go!". Odpowiedziałam, że napiszę notkę na blogu (co też niniejszym robię). 

Ten świat to moje - MOJE własne - spojrzenie na rzeczywistość. Jedna jaskółka wiosny nie czyni - ale jedna jaskółka może prorokować o wiośnie, wskazywać na nią, może ją przypominać, może zmieniać swoją małą ptasią rzeczywistość.

Lubię jaskółki. Mam okazję przyjrzeć się tym ptakom, gdyż zbudowały sobie gniazdo w "chlewiku" - służącym mojej rodzinie przede wszystkim jako miejsce trzymania opału i rowerów. Widziałam, jak matka  (choć nie jestem pewna, czy to nie był ojciec - oni oboje, niczym w małżeństwie, zajmują się dziećmi) zajmowała się ptaszkami, gdy te - w jakiś dziwny sposób - wypadły z gniazda. Widziałam jak przynosiły w dziobach słomę i błoto, by lepić, ciągle na nowo, utworzone przez siebie gniazdo. Te jaskółki w żaden sposób nie są kłopotliwe. Żyją już u nas kilka lat, więcej z nimi radości niż jakiegoś zagrożenia (choć pewnie Sanepid powiedziałby, że bakterie, wirusy i inne takie...) - mając bardzo spokojne życie i nikomu nie wadząc.

I tak, niemal wychowana z jaskółkami, mogę śmiało powiedzieć, że znam ten świat. Świat, w którym człowiek jest dobry dla siebie nawzajem - nawet jeśli robi jakąś głupotę (do której ma prawo!). Świat nieidealny, świat bez pudru i masek. To moi znajomi, których sama sobie dobieram (albo spotykam ich 'przypadkowo' na mojej drodze). Ludzie, których mogę prosić o modlitwę, pisząc SMS-a o północy i wiem, że prośba zostanie wysłuchana (nawet jeśli oni już skończyli swój dzień i spokojnie zasnęli). Osoby, przy których nie muszę nic udawać i mogąc być zarówno poważną, ale i trochę bardziej dziecięcą. Przyjaciele, którzy przywracają mi wiarę nie tylko w Boga, ale chyba przede wszystkim człowieka.

Mój świat. 

Nie wiem dlaczego, ale ludzie na ulicy dość chętnie mnie zaczepiają. Może moja buźka wydaje im się sympatyczna, albo ja sama - mimo podeszłego (hehehe) 22 roku życia wydaję im się bardziej... dziecinna (albo - mam nadzieję - dziecięca!)? Może widzą we mnie tę otwartość, którą z reguły posiadam (chyba, że mam gorsze dni - wtedy podchodzić z kijem) :) Nie mam pojęcia. 

Ten świat, kochana Moniko, to Twoje spojrzenie na rzeczywistość. To Życie, w którym Ty (i ja!) możemy żyć z uśmiechem - mimo wszystko. Możemy być człowiekiem - mimo wszystko. I budować nasze życie, niczym jaskółki gniazdo - mimo wszystko.

Szukać człowieka w - według naszej opinii - najgorszych ludziach. Przebaczać - choć czasem ciężko i najchętniej dałoby się komuś w nos. Kochać - do upadłego.

Bądź co bądź - nie mamy nic do stracenia... Bo w sumie nic nie mamy na własność.

bez tytułu
Mówisz jestem
jakby Cię nie było

krzyczysz: Pragnę
lecz odmawiasz gąbki nasączonej octem

wołasz: kocham
ale znikasz
nic nie odpowiadasz
milczysz

więc jakby Cię nawet nie było

umierasz 
i ja umieram

zmartwychwstajesz
i ja...

z nadzieją niczym kromka chleba
daję się karmić tym
którym brak radości

z miłością 
ślepej jaskółki która nie trafia do gniazda
ale ma dobre serce

która nie zapomina o swoich dzieciach
choć widziała je tylko raz w życiu
i niedługo będzie musiała je zostawić 

z wiarą

jakże mi brak wiary
w sens pomimo bezsensu
w dobroć przy zaciśniętej pięści
w radość kiedy kościoły zioną samotnością
i promieniują smutkiem

człowiek człowiekowi człowiekiem

a światłość w ciemności świeci
i nawet jaskółka
która straciła wzrok
pamieta

zmartwychwstałeś
nic więcej nie potrzeba

daj Panie
abym przejrzał
pozwól nakarmić 
przyprowadź do Siebie
25.08.2015


1 komentarz: