Strasznie urzeka mnie ten obraz - "Stragan rzeźnika z ucieczką do Egiptu" Pietera Aertsena. Na pierwszym planie krwawe ochłapy mięsa na straganie, a w tle maleńka figurka Matki Boskiej na osiołku z Dzieciątkiem w białym zawiniątku i ciemna postać Józefa.
Maria daje jałmużnę żebrakowi, który wygląda jak dziecko. Za nim siedzi kobieta, zapewne jego matka. Na dalszym planie widzimy jeszcze procesję ludzi różnych zawodów i kondycji.
Jedna matka pomaga drugiej i wszyscy idą w tym samym kierunku - grzesznicy i święci.
Tło sceny skontrastowane jest z pierwszym planem - szokującą martwą naturą. Na straganie leży odcięty krowi łeb z wpatrzonym nieruchomym okiem, świński pysk i niezliczone wyroby wędlinarskie.
Obraz wspólnoty cierpienia i nadziei zbawienia ludzi i zwierząt. Ale też obraz tego, że Bóg nie jest Bogiem jedynie żywych, ale i umarłych... Niezależnie od tego, jak wyglądamy, na ile członków podzielone zostanie nasze ciało... Niezależnie od wszystkiego... Nawet jeśli nasze życie wydaje się jakby w tle... Jak byśmy nie ogarniali tego, co mamy i czego nie mamy zrobić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz