piątek, 20 czerwca 2014

gdzie serce...

Tam jest skarb, gdzie serce twoje.

Jeśli moje serce żyje pisaniem. Jeśli to większe niż nałóg, coś pomiędzy pasją a sposobem na życie. I jeśli...

Skarb, gdzie serce. Nie tam, gdzie rozumowanie, pojmowanie, dedukowanie, ale gdzie odczuwanie, doświadczanie i emocjonalność. Tam mój skarb, choć może pod nawałem wielu różnych uczuć ciężko go odkryć, odnaleźć i wreszcie przyjąć. Gdzie uczucia zdają się walczyć z rozumem, a rozum pragnie odrzucić możliwość bycia wrażliwą.

Ci, którzy mnie znają, pukają się często w głowę, gdy mówię o Jezusie Chrystusie, o tym, że jestem chrześcijanką. Rzucają cytat z Ewangelii według św. Mateusza, mówiący o tym, by zamknąć się w czterech ścianach i tam się modlić, w ukryciu. I pewnie, że często modlę się jedynie i aż swoim sercem - najczęściej, gdy zwyczajnie wstydzę się zrobić publicznie znak krzyża, czy czuję, że komuś potrzebna jest modlitwa - a nie chcę i nie potrzebuje - by ta osoba o tym wiedziała. Nie jest modne głoszenie Chrystusa, mówienie non stop o miłości, o radości spotkania, o osobach bezdomnych, o... Tym żyję. To mój skarb, którego nie chcę i - wydaje mi się - nie powinnam tracić. Jestem wrażliwa i, więcej, mam tę świadomość. To mój dar i krzyż zarazem, szczególnie w chwilach trudnych.

Wczoraj zobaczyłam, jak wiele we mnie pychy. Chciałam, by blog był dla tych "nielicznych", przesłałam linka do niego w wiadomości prywatnej tylko kilku osobom... A trzy osoby (!) wstawiły odnośnik na swoim profilu na facebooku, polecając go dalej. Początkowo pomyślałam: no nie, znowu..., choć w sercu "coś" mi mówiło: "nie czas zamykania się w domu, czas głoszenia po dachach". 

Jeśli mam pisać, to będę, nawet dla tylko jednego czytelnika, ba - nawet, jeśli będę nim tylko ja sama. To jest mój skarb, moja pasja, moje życie. 

Choć często wiąże się on i z krzyżem, szczególnie gdy ktoś - lub nawet ja sama - nie rozumiem do końca intencji tego, co robię. "Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie". 

Tak. 

I jak napisałam wczoraj na swoim profilu...

Myślę, więc jestem,

piszę, bo lubię,

szukam i błądzę,

kocham, więc sądzę...

z miłości.



Dlatego proszę o opinie. Najbardziej te niepochlebne. Muszę spokornieć :)

Niech Pan Wam błogosławi!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz