niedziela, 14 września 2014

krótko

Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał. (zob. Łk 22, 1-10)

Wiedział, kto Go wyda. Wiedział, że przy krzyżu pozostanie tylko Jan. Mimo tego chciał usiąść do tej kolacji ze swoimi najbliższymi, tymi, których wybrał trzy lata wcześniej, aby mu towarzyszyli.

TAK BARDZO PRAGNĄŁ MOJEGO SZCZĘŚCIA... DO OSTATNIEJ KROPLI KRWI!

Dziś święto Podwyższenia Krzyża...

Czy zechcę przytulić się do ran Mistrza? Czy odkryję przed Nim moje cierpienie - z którym już tak długo się zmagam i pozwolę Mu wejść w te wszystkie obszary, do których nie chcę nikogo dopuścić?

Czy spożyję Chrystusa ukrytego w tej białej Hostii trzymanej rękoma kapłana?

Kiedy zdam sobie w końcu sprawę, że to WSZYSTKO DLA MNIE?

Chrystus Jezus, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM - ku chwale Boga Ojca. (Flp 2. 6-11)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz